Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę centrum . Pochodziłam po galerii handlowej , a potem weszłam do kawiarenki . Zamówiłam latte i usiadłam przy stoliku . Pogrążyłam się w myślach , jednak coś mnie wyrwało z nich . A raczej huk . Spojrzałam w stronę drzwi , stali tam 2 bandyci z pistoletami w rękach . Jeden z nich mierzył do kasjerki , drugi błądził po lokalu . Aż zatrzymał się przy 7 letniej dziewczynce . Wymierzył pistolet w nią . Pobiegłam w stronę dziecka i poczułam paraliżujący ból w klatce piersiowej . Osunęłam się na podłogę .
- Co ty zrobiłeś ?! – wydarł się ktoś . Wybiegli z kawiarni . Spojrzałam na swoje ciało , miałam zakrwawioną koszulkę . Piekło mnie niezmiernie , usłyszałam syreny policyjne . Zamknęłam oczy . Ciemność .
~*~ NATHAN ~*~
Siedziałem z chłopakami , Claudine , Gabrielle i Ashley w salonie kiedy usłyszałem :
„Z ostatniej chwili ! W kawiarni w centrum Londynu doszło do rabunku i strzelaniny . Jedna osoba została ciężko ranna , jest to Evangeline Cortez , dziewczyna Nathana Sykesa . Obecnie wiadomo że jest w stanie krytycznym . Więcej informacji za godzinę .” Świat stanął w miejscu . Łzy instynktownie napłynęły do moich oczu . Po chwili rozległ się dźwięk mojego telefonu . Miałem nadzieję że to kłamstwo , że teraz dzwoni do mnie Ev . Kliknąłem zieloną słuchawkę .
- Pan Nathan Sykes ? – spytała jakaś kobieta w słuchawce . Włączyłem na głośnik .
- Tak , to ja . – odpowiedziałem ale czułem w sobie co za sekundę usłyszę .
- Dzwonię ze szpitala Świętego Jerzego , pani Evangeline Cortez jest u nas w szpitalu . Proszę przyjechać . – starała się mówić miłym głosem .
- Jasne … Już jadę . – powiedziałem cicho i wyłączyłem się .
Tom wziął mnie za ramię i zawlókł do samochodu , nie miałem siły iść . W samochodzie trzęsłem się i wlepiałem wzrok w tapicerkę . Po 10 minutach byliśmy w szpitalu , od razu poszliśmy do sali Ev . Przez szybkę zobaczyłem ją . Leżała nieruchomo , podłączona do ekraników nieznośnie pikających , pełno masek , a z boku stała kapsuła z czymś co przypominało krew . A może tym było . Jej twarz była przeraźliwie blada , pozbawiona życia . Sine krążki pod oczami , zdałem sobie sprawę z tego że ją tracę . A miało być tak dobrze . Miało się wszystko ułożyć . Chciałem ją po nowym roku poprosić o rękę . Przyłożyłem czoło do okienka i pozwoliłem słonym łzom płynąć po moich policzkach . Ile ja jeszcze muszę wycierpieć . Najpierw Jess . Teraz ona . Czemu ukochane osoby muszą mnie nagle opuszczać . Poczułem ręke na moim barku . Tom bez słowa mnie przytulił . Widziałem w oczach reszty ból , ich to też dotknęło . Może mniej a jednak . Tom głaskał mnie po plecach a ja wtuliłem się w niego jak jakiś bachor . Ashley szlochała , tak jak Gabrielle a Claudine wybuchła płaczem . Klęczała a pocieszał ją Max z Jayem . „Wszystko będzie dobrze” krążyły mi ich słowa po głowie . Zacisnąłem pięści na kurtce Parkera , nie przerwanie mnie tulił i głaskał . Niby każdy z nas jest dorosły , jednak w takich chwilach czujemy się jak bezbronne dzieci . Pozostawione same sobie . Jeszcze raz spojrzałem na nich przez ramię Toma . Siva trząsł się i patrzył pusto w podłogę . Max i Jay tulili Ashley i Claudine . One same płakały , skulone w ramionach McGuinessa i George’a . Gabrielle patrzyła tak jak Siva ale na ścianę , a łzy przecinały jej rumiane policzki . Zamknąłem oczy , wyobrażając sobie roześmianą twarz Evangeline . Jak szepcze do mnie , dotyka , całuje . Słodycz , nie wyobrażalna słodycz . Mój prywatny narkotyk , który mógłbym bez opamiętania brać . Próbowałem powstrzymywać łzy .
- Płacz , Nathan . Płacz . – wyszeptał Thomas a ja nagle wybuchnąłem żałosnym płaczem . Tom też płakał , poczułem po mojej szyi . Wszyscy płakaliśmy , pogrążeni w ciemnej rozpaczy . Zdawało mi się że to co się wydarzyło to najgorsze . Prawdopodobnie jednak się myliłem …
____________________________
Bójcie się , oj bójcie …