Był zimny i deszczowy dzień . Stałam nad grobem mojego ojca . Położyłam czerwoną chryzantemę i usiadłam na ławeczce naprzeciw grobu . Uśmiechnęłam się smutno . Obok przyszedł jakiś chłopak . Do grobu położonego obok nagrobka mojego ojca . Chłopak włożył do wazonu bukiet czerwonych róż i ukląkł . Zaczął płakać . Zrobiło mi się żal tego chłopaka , pewnie przyszedł do dziewczyny . Spojrzałam na tablicę nagrobkową która głosiła : „ Jessica Sykes ” . Przełknęłam ślinę . Dziewczyna miałaby 16 lat . Poprawiłam kołnierz płaszcza . Chłopak nie zauważył mnie .
- Jess , brakuje mi ciebie . Nawet nie wiesz jak bardzo . Zawsze z problemami dzwoniłem do ciebie , teraz nie mam jak … Mama się pozbierała ale ja nie potrafię . Chłopacy mówią mi , grożą że mam wrócić do normalności . Minął rok . Kocham cię , siostrzyczko . – powiedział cicho i się rozpłakał . Spojrzałam na niego . To była jego siostra . Uklękłam obok chłopaka i dałam mu chusteczkę .
- Nie płacz , w końcu chłopacy nie płaczą . – uśmiechnęłam się lekko .
- Dziękuję . – odwzajemnił uśmiech . Rozpłynęłam się – Jestem Nathan .
- Evangeline ale mów mi Ev . – uścisnęłam jego dłoń . Poznałam go , to był członek The Wanted . Może nie byłam wielką fanką ale mieli fajne piosenki . Poczułam że osuwa się na ziemie . Krzyknęłam cicho – chłopak zemdlał . Nikogo nie było na cmentarzu , przeraziłam się . W spodniach miał telefon , chwyciłam go . Pierwszy w kontaktach był jakiś Tom . Nie wiele się zastanawiając zadzwoniłam .
- Dzień dobry , jest pan jakimś znajomym Nathana ? – spojrzałam na bladego chłopaka . Położyłam jego głowę na moich kolanach .
- Tak . – powiedział głos z słuchawki . – Kim ty jesteś ? – spytał . Poznałam że ma na głośniku .
- Mam na imię Evangeline . Jestem z Nathanem na cmentarzu , ale on zemdlał . Nie wiem co mam robić .. – szepnęłam a łzy napłynęły do moich oczy .
- Nie martw się , za raz przyjedziemy . – powiedział . Rozłączyłam się . Sprawdziłam czy Nathan oddycha . Na szczęście oddychał . Po paru minutach przyjechali jego koledzy . Podbiegli do nas .
- Ja jestem Tom , to jest Max , Jay i Siva . – uśmiechnął się do mnie Tom .
- Evangeline . – powiedziałam . Nathan zaczął się budzić . Chłopacy go podnieśli .
- Co … - szepnął po chwili spojrzał się na mnie . – Evangeline .. ?
- Zemdlałeś , więc wzięłam twój telefon i zadzwoniłam pod pierwszy kontakt . Chłopacy przyjechali – uśmiechnęłam się lekko i wzięłam z ławeczki torebkę .
- Przyjdź do nas wieczorem . Będzie miło . – zaproponował mi Max .
- Dobrze , przyjdę . Dbaj o siebie Nathan . – ponownie się uśmiechnęłam , wyminęłam ich i zaczęłam iść . Usłyszałam tylko „ Anioł . Dała mi anioła” . Po parunastu minutach byłam w domu . Weszłam do pokoju . Była 17.30 . Zaczęłam myśleć . Spodobał mi się Nathan . Czyżbym się zakochała ? Nie mogę tak myśleć . On jest gwiazdą . Przebrałam się i zjadłam kolację . O wpół do siódmej wyszłam z domu . Pod domem puknęłam się w czoło , przecież nie znałam ich adresu , nawet numerów telefonu . Postanowiłam więc iść do parku . Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach . Jestem mega głupia . Westchnęłam . Nagle ktoś do mnie podszedł . Wystraszyłam się .
- Evangeline , co ty robisz ? – poznałam głos . To był Tom . Podniosłam na niego wzrok .
- No … Chciałam do was iść ale jakoś wyszło że nie miałam waszych numerów telefonu i adresu . Więc tu usiadłam . A ty co robisz ? – uśmiechnęłam się .
- Miałem iść do sklepu po cole . Wracając zauważyłem ciebie . Jak się już spotkaliśmy , to chodź . Będziesz już wiedziała gdzie mieszkamy . – poklepał mnie po ramieniu . Wstałam i powłóczyłam się za nim . Po 10 minutach byliśmy pod ich willą . Weszliśmy do środka . Tom postawił colę na komodzie i nakazał mi ręką abym szła . Dotarliśmy do dużego salonu . Chłopacy siedzieli na kanapach i oglądali telewizję .
- No już myślałem że nie przyjdziesz . – wydarł się Max ale po zauważeniu mnie zakrył usta .
- O , Ev . Myśleliśmy że nie przyjdziesz . – powiedział z uśmiechem na twarzy Nathan .
- Bym nie przyszła , gdyby nie wasz przyjaciel . – odwzajemniłam uśmiech .
- Młody najbardziej bał się że nie przyjdziesz . Oj biedaczek , zakochał się … - powiedział Jay . Nathan uderzył go z łokcia w brzuch . Zamarłam . On się zakochał. Chyba sobie odpuszczę . Nie ma co , kto by chciał mnie kochać ? Westchnęłam i mimowolnie usiadłam na fotelu . Patrzyłam się nieruchomo w przestrzeń . Łzy cisnęły mi się do oczu . Chciałam się rozpłakać . Zacisnęłam ręce w pięści .
- Ev , wszystko ok. ? – spytał mnie Siva .
- Tak , tak . Jak najbardziej … - wychrypiałam . – Ja chyba pójdę . jest trochę późno . - Chłopacy tylko powiedzieli coś w stylu „ już ?” itp. Pożegnałam się i wyszłam , jednak do domu nie dotarłam …
_______________________________________________
Dopiero zaczynam ;) Jutro dodam nowy ^^
Świetny ^^
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY! *0*
OdpowiedzUsuń