Oparłem ręce o barierkę i spojrzałem w dół. Na myśl nasunęły mi się dwie formy samobójstwa: skok lub przecięcie żył . Miałem w kieszeni bluzy żyletkę . Obiecałem Ev że z tym skończę , jednak Ev już nie ma . Nie ma nas . Nie ma Nathana i Evangeline . Skończyło się . Wybrałem opcję drugą . Miałem nadzieję że będę powoli umierał . Chciałem cierpieć fizycznie aby nie zapomnieć o Ev . Wyjąłem metalowy przyrząd i obracałem go kilka razy w dłoniach . Podciągnąłem rękawy bluzy . Usiadłem na krawężniku i zamknąłem oczy . Przycisnąłem chłodny metal do nadgarstka i syknąłem z bólu . Spojrzałem na rękę , strużka szkarłatnej krwi ciekła na beton . Nad nacięciem zrobiłem kolejne i kolejne . Nie ciąłem głęboko – by nie było dużych blizn , jednak ciąłem idealnie na żyłach . Zmieniłem rękę . Kolejne nacięcia . Kolejne strużki krwi i kolejne syki bólu . Oparłem głowę o pręty mostu . Coraz gorzej oddychałem ale cieszyłem się . Umierałem . Chciałem tego . Coś w moim życiu poszło po mojej myśli . Przypomniałem sobie dzień śmierci Jessici .
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do naszego ulubionego miejsca . Tylko ja i moja młodsza siostra o nim wiedzieliśmy . Usiedliśmy na świeżo skoszonej trawie .
- Nath , chcesz mieć kiedyś dziewczynę ? No wiesz … Jesteś sławny. – uśmiechnęła się.
- Tak , ale to w swoim czasie. Czekam na tą jedyną .
- Coś mi mówi że nie znajdziesz . Masz wybredny gust . – wstajemy i wracamy do domu . Przeszedłem na drugą stronę . W Jessicę uderzył duży samochód . Pełno krwi. Zginęła na miejscu .
Westchnąłem . Miałem mroczki przed oczami . Zamknąłem je .
- Znalazłem ją . Znalazłem … - szepczę i odpływam .
~ Thomas ~
Widziałem jego postać . Podbiegłem ale to co zobaczyłem … Ukląkłem obok niego . Od koszuli oderwałem skrawek materiału , który następnie podzieliłem na pół . Obwiązałem nadgarstki Sykesa a w myślach kląłem . Wkoło było dużo krwi a Nathan z każdą sekundą bladł . Wziąłem go na ręce co było wyczynem . Szedłem tak z 10 minut , bocznymi drogami aby dziennikarz ani nikt inny nas nie zauważył . Kiedy przekroczyłem próg szpitala, podbiegły do nas pielęgniarki . Położyłem go na noszach a pielęgniarki zaprowadziły go do sali . Pobiegłem po schodach do góry i powiedziałem reszcie co się stało . Gabrielle od razu ruszyła do swojego kuzyna .
- I co ? Coś sobie przypomina ? – spytałem Maxa a on ze smutkiem pokiwał głową.
- Nic . Pamięta swoją rodzinę ale nas nie . – odparł i usiadł na krześle obok Ashley . Blondynka położyła głowę na jego ramieniu . Splotłem palce oby dłoni i spokojnie poszedłem do Nathana . Do tego idioty . Jak on mógł ? Zabić się ? Pełno różnych myśli krążyło po mojej głowie.
- Co z Nathanem Sykesem ? – spytałem lekarza który właśnie wychodził z jego sali.
- Cud że żyje . W ostatniej chwili pan go uratował . – powiedział i spojrzał przez okno na mojego przyjaciela – Wyliże się . Trzeba mieć nadzieję . – uśmiechnął się i odszedł. Wszedłem do pomieszczenia w którym leżał mój głupi przyjaciel i usiadłem na krześle obok niego . Położyłem rękę na jego ramieniu a moje oczy zaszły się łzami .
___________________________
1. W pierwotnej wersji, Nathan się zabił ale dzięki Jestę Sufitę i Sykesównej macie pozytywny rozdział xd
2. Mało komentarzy, jeśli czytacie to komentujcie. Proszę :3
I kto tu jest bogiem JA ! No gdyby nie ja byście mieli kaput Nathan Sykes . I byście pisali +Nathan James SYkes buahahaha xD ALe dzięki MUA nie musicie bo się wyliże, jak kot. Koty zawsze spadają na 4 łapy koochani !
OdpowiedzUsuńOna go pamięta tylko kurwa wiecie trochę wódki i chleba i pamięć wraca ^^
WIEM CO MÓWIĘ PEOPLE ! ♥
I będzie happy endzik a jak nie to ja się odwdziecze :D
BUAHAHAHAHAHA , jestem ZUA ;]
WENY ;3
Co temu głupkowi odbiło?
OdpowiedzUsuńZabić się?
Niech już wszystko będzie dobrze....
Wow *-*
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że obaj żyją ! ; )
Już myślałam..
Rozdział genialny .
Pisz szybko nexta !
Nie każ czekać ; D
Weny ; *
<3
chyba sobie zmienię nazwę z Jestę Sufitę na Jestę Geniuszę. ;3
OdpowiedzUsuńALE I TAK GŁUPI SYKES. CZEMU SIĘ POCIĄŁ?! :<
ale dobra. nie będę aż tak zła, mam ku temu powody. ^^
obydwoje się wyliżą, Ev przypomni sobie Nath'a, będzie huczne wesele, a na końcu 12345678765 dzieci. <3 aw. jaka piękna wizja ich przyszłości. ^^
to weny. <3
Masz szczęście xd
OdpowiedzUsuńJuż chciałem jechać tam do ciebie do Londynu ^^
Ev przypomni sobie wszystko, on będzie żyć i będzie zajebiście :D
Weny i czekam na następnego :*
Wow super rozdział :) Czekam na kolejny :) weny
OdpowiedzUsuńWałał jaki boski !! Super!! Ale Nathan to rzeczywiście głupi hehe weny !
OdpowiedzUsuńO mój boże!! Pisz pisz i pisz!!!!!!!!!!!!!!!!! szybko!
OdpowiedzUsuńBoże święty!to jest cudowne!!weny!!!!!;)
OdpowiedzUsuń